Marek Plawgo zagrał w Meczu Gwiazd!

W sobotę na plaży w Nowym Dworze Mazowieckim odbył się “Mecz Gwiazd”, w którym już zgodnie z tradycją rywalizowały drużyny Gwiazd Plaży Open z reprezentantami miasta. Wśród zawodników Plaży Open znalazł się Marek Plawgo, polski lekkoatleta, olimpijczyk, halowy rekordzista kraju w biegu płaskim na 400 metrów!

W “Meczu Gwiazd” występowali już sportowcy reprezentujący różne dyscypliny, ale do tej pory nie było wśród nich biegaczy! Sytuacja uległa zmianie podczas turnieju w Nowym Dworze Mazowieckim. W drużynie Plaży Open wystąpił Marek Plawgo, polski olimpijczyk, którego największym sukcesem są złote medale halowych mistrzostw świata w biegu płaskim na 400 metrów indywidualnie oraz w sztafecie. W rozmowie z Plażą Open mówi jednak o siatkówce, naszych turniejach i swoim podejściu do kibicowania.

Jest Pan pierwszy raz na Plaży Open, ale czy to Pana pierwsze spotkanie z siatkówką?

To może ja zacznę inaczej, tak bezczelnie. Bardzo chciałem się ogrzać w świetle siatkówki, która dla mnie jest sportem narodowym i  w przypadku braku sukcesów piłkarzy można powiedzieć, że jeśli Bóg by dawał po równo wszystkim wzrostu to każdy chciałby być siatkarzem!  Nie inaczej jest ze mną. Ja z tą siatkówką jestem związany trochę bardziej niż przeciętny “Kowalski”, z tego względu, że siatkarze wybrali za stały punkt zgrupowań Spałę, która jak wiadomo jest takim miejscem świętym dla wszystkich lekkoatletów.

Środowisko siatkarskie jest więc Panu bardzo dobrze znane.

Zdecydowanie. Przede wszystkim jeśli chodzi o siatkówkę halową. Stąd znam Marcina Prusa, który znany jest z parkietu.

Domyślam się, że gości Pan u nas na zaproszenie Marcina Prusa…

Tak, te znajomości sprzed lat się utrzymują i właśnie Marcin zaprosił mnie na Plażę Open. Nawet jeśli byśmy się nie znali to ciężko mi byłoby odmówić, zwłaszcza że mówimy o siatkówce plażowej i to w tak piękny weekend, z taką pogodą. Skończę jak zacząłem pierwszą wypowiedź – każdy chce się ogrzewać w świetle najlepszego sportu w Polsce.

A czy Marek Plawgo jest kibicem siatkówki?

Tak. Jestem kibicem siatkówki, ale też piłki ręcznej oraz swoich kolegów, którzy walczą z orłem na piersi bez względu na dyscyplinę.

Bliżej Panu do „kibica w kapciach” czy raczej kibica aktywnego?

Powiem tak – kiedy mogę to oglądam. Najczęściej jednak oglądało się chłopaków na olimpijskich arenach pomiędzy własnymi startami. Nie można było jednak robić tego zbyt często ze względu na własne występy.

Obecnie mieszka Pan w Warszawie. Zbliżają się Mistrzostwa Świata w naszym kraju, a mecz inauguracyjny odbędzie się w stolicy. Wybiera się Pan na niego?

Prywatnie niestety nie, ale z racji tego, że pracuję w Ministerstwie Sportu być może pojawię się tam zawodowo.

A dokładnie w jakim charakterze?

Podjęliśmy pewne zadanie, które chcielibyśmy zrealizować w dzień meczu otwarcia MŚ, które zarazem jest bardzo trudne logistycznie, ale szczegóły będą później, ponieważ jesteśmy w trakcie negocjacji pewnych rzeczy.

Nie uchyli Pan rąbka tajemnicy?

W sumie czemu nie! Chcemy zrobić coś bardzo dużego z dzieciakami jako Ministerstwo Sportu, idąc cały czas z falą popularności siatkówki. Może uda się to fajnie zorganizować i będzie to wydarzenie nie mniejszego kalibru niż wspomniane MŚ.

Bardzo odważne słowa!

Taki też jest zamysł całego przedsięwzięcia.

Powróćmy zatem do plażówki. To Pana pierwsza wizyta na takiej imprezie?

Na imprezie siatkarskiej tak profesjonalnie zorganizowanej jak Plaża Open jeszcze nie miałem okazji gościć. Natomiast zdarzało się, że postawiłem stopę na piasku i trochę grałem. Nie grałem natomiast nigdy w „Meczu Gwiazd”! Był to mój debiut w takim wydarzeniu.

I jak wrażenia po występie?

No zmierzyłem się z  tym piaskiem, ale po dwóch skokach w głowie mi się zakręciło! Mimo, że byłem czynnym sportowcem, to jednak rok przerwy robi swoje i kondycja już nie ta. Mój występ w „Meczu Gwiazd” stanowił więc dla mnie nie lada wyzwanie. Człowiek pamięta jak kiedyś mógł biegać po piasku i pół godziny, a tutaj taka niespodzianka i po trzech akcjach lekko zaczynałem się pocić!

A tak całkiem szczerze, czy słyszał Pan wcześniej o Plaży Open?

No pewnie. Znam się zarówno z Marcinem Prusem o czym wspominałem jak i z Marcinem Strządałą. Jest to super inicjatywa, która znakomicie popularyzuje siatkówkę plażową w Polsce. Pomysł rozgrywania turniejów w tak nietypowych miejscach jak tutaj w Nowym Dworze w centrum miasta, czy chociażby w Manufakturze to naprawdę super sprawa.

Mecze finałowe Plaży Open transmitowane są również przez TVP Sport.

Słyszałem o tym, choć muszę przyznać, że jeszcze nie miałem okazji oglądać. Z pewnością jest to coś, co przyciąga ludzi i zwraca ich uwagę nie tylko na plażówkę, ale na samą Plażę Open. Już teraz jesteście znani w środowisku siatkarskim, a jestem pewnym już niebawem usłyszy o Was więcej osób.

Bardzo pozytywne słowa z Pana strony w kierunku organizatorów projektu Plaży Open. To znaczy, że jest szansa, by jeszcze kiedyś nas Pan odwiedził? Jak nie w tym, to w przyszłym roku?

Za rok? Ja tak sobie myślałem, żeby już z tydzień do Piły przyjechać! Rozmawiałem już z Marcinem Prusem i rozważam propozycję odwiedzenia Was w Pile. To super impreza i szkoda byłoby ją ominąć, w szczególności że to już wielki finał Plaży Open. Po całym tygodniu ciężkiej pracy miło by było obejrzeć zmagania najlepszych plażowych par i wybrać się na ryby w tym pięknym miejscu. Tym bardziej, że ostatni raz na rybach byłem… jakieś 20 lat temu. Także nie będzie lepszego połączenia niż siatkówka na najwyższym poziomie i odpoczynek. Mam nadzieję, że się uda.

Ja również! Bardzo dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, do zobaczenia!

Ja też. Dzięki!

 

fot. Tomasz Rakoczy