Paweł Lewandowski oraz Jakub Zdybek udanie rozpoczęli zmagania w turnieju głównym Beach Pro Tour Futures w Białymstoku. W pierwszym meczu fazy grupowej pokonali inny polski zespół, Michała Koryckiego i Stanisława Wawrzyńczyka 2:0. – Świetnie nam się tutaj gra – powiedział Paweł Lewandowski.
– “Nie dojechaliśmy” na ten mecz i w jego trakcie musieliśmy się rozgrzać, rozkręcić, ale w połowie pierwszego seta zdołaliśmy poprawić swoją grę i udało nam się w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a później ostatecznie wygrać 2:0 – podsumował Jakub Zdybek.
W końcówce pierwszego seta przy stanie 19:20 Paweł Lewandowski zanotował asa, którego posłał w samą linię. – Ta zagrywka to nie był mój pomysł tylko Kuby. Myślę, że przypomniała mu się podobna sytuacja z zeszłorocznego meczu w Białymstoku. Wtedy w półfinale również przegrywaliśmy 19:20. Wzięliśmy przerwę, ustawiliśmy akcję i akurat zakończyliśmy ją blokiem. Teraz akurat trochę źle wyrzuciłem sobie piłkę i trafiłem w linię – przyznał Paweł Lewandowski.
– Świetnie nam się tutaj gra, bodajże w 2016 roku, jak tylko zaczęliśmy jeździć na polskie plaże, zdobyliśmy tu w Białymstoku pierwszy brązowy medal w międzynarodowym tourze. Z Maćkiem Kałużą, moim pierwszym partnerem, zdobyliśmy tu srebrny medal. W zeszłym roku z Kubą stanęliśmy na najwyższym stopniu podium w Pucharze Polski i trzeba tę passę kontynuować – dodał Lewandowski.
– Pomimo świetnego początku zeszłego sezonu, to mistrzostwo Polski było zaskoczeniem nawet dla nas. Długo nie mogliśmy się pozbierać po takim sukcesie, ale teraz to tylko pomaga, działa na naszą korzyść. Jesteśmy o wiele pewniejsi siebie i mamy też okazję być w kadrze Polski. Bierzemy udział w turniejach wyższej rangi, międzynarodowych, więc jest to jeszcze lepsze doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości – podkreślił Zdybek. – Przyjechaliśmy tutaj, żeby usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego z najwyższego stopnia podium. Nie chcemy go słuchać z najniższego – dodał Zdybek.