František Pihera: To jest niesamowite

Trwa turniej Plaży Open, który rozgrywa się zarówno po polskiej, jak i po czeskiej stronie. W jednym z meczów polsko-czeskich mogła brać udział para František Pihera i Jan Mrkous. – To jak połączenie dwóch krajów, aby trzymać się razem, cieszyć się sportem i spędzać wspólnie czas – powiedział o tym doświadczeniu Jan Mrkous.

To był jeden z najlepszych meczów rozegranych dzisiaj na boisku. Dwie drużyny rozegrały naprawdę świetny mecz. Czy też tak czujecie?

František Pihera: – Tak, czuliśmy to na boisku, czuliśmy wsparcie z trybun. Dla jednej i dla drugiej strony to było fantastyczne starcie.

Co zdecydowało o tym, że wygraliście mecz?

Jan Mrkous: – Kibice niosą. Jeżeli kibice dadzą ci siłę, to będą twoim czwartym/piątym zawodnikiem na boisku i dzięki temu wygrasz.

Gracie w siatkówkę plażową, ale macie też świetną atmosferę poza boiskiem.

Jan Mrkous: – Gra bez muzyki jest dla nas bez sensu. Musi być cały czas muzyka, atmosfera, granie z muzyką. Dużo trenujemy, a kiedy trenujesz, musisz się skupić. Ale kiedy grasz, musisz cieszyć się tak bardzo, jak tylko potrafisz. To jakby inny stan energii.

Gramy w Polsce, gramy w Czechach i jest to pierwsza taka sytuacja. Czy wobec tego czujecie się częścią historii?

František Pihera: – Muszę powiedzieć, że jest to niesamowite. To ciekawe, że główne boisko jest w Czechach, a pozostałe są w Polsce. Czuję tę atmosferę gry Polski przeciwko Czechom. Granie zarówno w Polsce, jak i w Czechach to świetna rzecz.

Jan Mrkous: – To jak połączenie dwóch krajów, aby trzymać się razem, cieszyć się sportem i spędzać wspólnie czas.

Czy chcecie powiedzieć coś do czeskich lub polskich kibiców?

– Dla wszystkich kibiców, dla polskich kibiców, dla czeskich kibiców: przyjdźcie i cieszcie się grą, bądźcie razem. Finały czekają.